Od
kiedy wyjechałam za granicę na studia, stałam się obywatelem
świata. Granice, mimo że wtedy jeszcze były, przestały dla
mnie istnieć. W ciągu jednego dnia, ucząc się w Niemczech,
szłam pieszo przez granicę do Polski, żeby kupić sobie mleko
do kawy i czekoladę. W ciągu tego samego dnia potrafiłam
obudzić się w akademiku w Polsce, pojechać na egzamin do
Czech, a dzień zakończyć na imprezie w Niemczech.
Takie
możliwości dawała pierwsza międzynarodowa uczelnia w Europie -
The Neisse University.
I
podczas, gdy pozostali za stypendium pozyskane na wyjazd na Erasmusa
kupili laptopy, ja pieniądze przeznaczyłam na podróże.
Do
tej pory odwiedziłam 13 krajów, a w trzech z nich mieszkałam.
Do
Polsku wróciłam na studia magisterskie, ale nigdy nie wróciłam do
kraju mentalnie.
Jestem
obywatelem świata.
Zastanawiając
się nad stwierdzeniem wielu moich znajomych i mniej znajomych,
którzy uważają, że nie stać ich na podróżowanie doszłam do
wniosku, że każdego, kto pracuje stać na podróżowanie. Ja w tym
momencie akurat na etacie nie pracuję, natomiast wszyscy moi
znajomi, których "nie stać" – owszem, a piszę z
Kumbrii, północno-zachodniego wybrzeża Wielkiej Brytanii.
Uważam,
że za stwierdzeniem ”nie stać” kryją się po prostu inne
priorytety.
Ja
nie mam zwierzaka, nie wydaję pieniędzy na ubrania (pozyskuję je
na imprezach wymiany ubrań SWAP Wrocław) i gdzie tylko się da
staram się wdrożyć zasadę minimalizmu, która w największym
skrócie polega na tym, że stojąc przed czymś, co chciałabym
kupić zastanawiam się, czy na pewno tego potrzebuję.
A
czemu podróże są one dla mnie tak ważne? Bycie przedsiębiorcą i
realizując kilka projektów jednocześnie wiąże się z duża dawką
stresu. Przeciążony i zmęczony organizm nie jest w stanie
poprawnie funkcjonować. Podróże, a co za tym idzie – oderwanie
się od rzeczywistości i dosłowna zmiana klimatu jest dla mnie
najlepszym lekarstwem.
Ponadto,
zabierając ze sobą laptopa raz na jakiś czas można urządzić
sobie biuro w egzotycznym miejscu na ziemi, łącząc przyjemne z
pożytecznym.
Dziś
coraz więcej firm w ramach benefitów dla pracowników oferuje
możliwość pracy zdalnej, tzw. home office. Home office nie
jest jednak w żaden sposób zdefiniowany i za owym "home"
tak naprawdę może kryć się dowolne miejsce na ziemi.
Wszystko zależy od długości przyzwolenia na pracę poza
biurem.
Ponieważ
takie uciekanie z pracą od rzeczywistości i lokowanie się w
różnych miejscach świata skąd można wykonywać pracę w ostatnim
czasie mocno „spopularniało” szczególnie wśród freelancerów,
ludzie praktykujący takie podejście określani są mianem cyfrowych
nomadów.
Mamy
szczęście żyć w czasach, kiedy podróż samolotem jest
porównywalna cenowo z kosztem autokaru. Daje to możliwość
szybkiego przemieszania się między miastami europy. Aż grzech nie
skorzystać! Dlatego też postanowiła podzielić się sposobami na
niedrogie podróżowanie i zwiedzanie połączone ze zdalną
pracą. Tutaj będę publikować kolejne części tego
mini poradnika.
______________
O AUTORCE
Julia Daroszewska od ośmiu lat zajmuje się ogólnie pojętym marketingiem. Potrafi skutecznie wykorzystywać wszelkie dostępne na rynku narzędzia, co przekłada się na duże zasięgi i budowanie świadomości wspieranych przez nią marek.
Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.
Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz