czwartek, 30 maja 2019

Zanim spalisz... Swoją szansę sprzedażową na popiół a siebie – ze wstydu, czyli Case Study o automatach w Social Mediach


Automatów do mediów społecznościowych na rynku nie brakuje. Mnie samej zdarzyło się z nich korzystać. Ale z głową i kiedy było trzeba, natychmiast przejmowałam stery i inicjatywę w działaniu.
Bo automat, czyli robot, a w przypadku automatu do komunikatorów - bot, to jednak bezmyślny kawałek kodu i używać go warto jako narzędzie wspomagające i odciążające nas od rutyny pracy. Bot to nie pracownik, żeby powierzać mu z pełnym zaufaniem nasz profil w medium społecznościowym, bo może nieźle nawywijać.
Boty trzeba używać z głową.

Zadziwiające, że nie wie tego firma, która zajmuje się sprzedażą takich botów.

W poniedziałek otrzymałam mocno przesłodzoną wiadomość w odpowiedzi na akceptację wysłanego do mnie zaproszenia do kontaktów. Nadmierne powtarzanie w niej mojego imienia dodało do wiadomości potężnej dawki sztuczności.
Jak to się mówi „Copywriter płakał, jak pisał”. Aczkolwiek mogę być niesprawiedliwa w swojej ocenie, bo, jako zero-jedynkowy inżynier wolę konkret, gdzie konkret wcale nie musi oznaczać braku kultury.

Kliknięcie przeze mnie przycisku akceptującego zaproszenie do znajomych spowodowało automatyczne otrzymanie wiadomości takiej oto treści:

Bardzo miło z Twojej strony Julia. Jestem zaskoczona jak przyjaznym środkowiskiem jest LinkedIn. Dziękuję za akceptację mojego zaproszenia :).
Postanowiłam dołączyć do społeczności LinkedIna, gdyż wiem że są tu ludzie bardzo zapracowani. Stawiam temu dzielnie czoła wdrażając systemy automatyzacji pozyskiwania kontaktów. W sumie to nie tylko to....
A jak jest u Ciebie z wolnym czasem Julia? Masz go wystarczająco dużo?

Wszystkiego dobrego,
pozdrawiam Natalia [Nazwisko]

Na brak wolnego czasu nie narzekam, ponieważ dobrze nim zarządzam. Poza tym ostatnio, po bardzo męczącej, bo ciągnącej się przez 4 miesiące przeprowadzce, po której po 10 latach w końcu udało mi się znaleźć swoje miejsce na ziemi stwierdziłam, że nie chcę już dłużej być Cyfrowym Nomadą. Miejsce, w którym jestem zapiera dech w piersiach, a w ciągu chwili od wskoczenia na rower, czy zimą – do auta, mogę znaleźć się w absolutnej dziczy i podziwiać świat z kilkuset metrów n.p.m.

Co do korespondencji, okazało się, że pisze do mnie bot, który chce mi zaoferować dokładnie takie usługi, jakie sama świadczę w ramach prowadzonej przez siebie Agencji Marketingowej.
Wiadomość rozpoczęła od tłumaczenia mi znaczenia Mediów Społecznościowych we współczesnym świecie... (Swoje pierwsze szkolenie z prowadzenia Social Mediów dla B2C przeprowadziłam w 2014).

Żeby szybko zakończyć temat napisałam, że siedzę w temacie od kilku lat. Wyjaśniłam, że znam automaty i poprosiłam swoją rozmówczynię, żeby zerknęła, czym się zajmuję.
Myślę, że nie jest to szczególnie trudne. Wystarczy spojrzeć na opis pod moim zdjęciem profilowym.

Wow. Jestem pod wrażeniem Julia! Mam takie pytanko o kamyki na zdjęciu w tle. Zajmujesz się diamentami?

W tym momencie nie wiedziałam już, czy piszę z realną osobą, czy z botem. Nie wiem jednak, jaki byłby sens tworzenia tak zaawansowanego bota, żeby mógł on wykonywać polecenia z treści i umiejętnie skanować zdjęcie w tle.
Pomijając czasochłonność jego wykonania, pochłonąłby niewyobrażalną ilość pieniędzy, a ostatecznie mogłoby się okazać, że taniej wyjdzie zatrudnienie dodatkowego pracownika niż kupno takiego bota.

Boty, czy też automaty do wysyłania wiadomości dobrze jest wykorzystać do wysłania pierwszej wiadomości. Później, gdy dostaniemy odpowiedź, czy pozytywną, czy też negatywną, dobrze jest odpisać samodzielnie.
Sama natomiast wiadomość dla bota powinna być jak najbardziej uniwersalna, z racji tego, że ma być wysyłana masowo. Powinna być więc prosta i konkretna. Zwłaszcza że, jak ujęła to autorka wysłanego do mnie przez bota tekstu - „są tu ludzie bardzo zapracowani.


Czy zostanę klientem tej firmy?
Zdecydowanie nie.
A czy komuś ją polecę?
Tak. Swojemu wrogowi.

Dziś otrzymałam follow up:

Twój brak odpowiedzi Julia spowodowany jest brakiem czasu, czy może moja wiadomość po prostu zniknęła w natłoku innych? Jeśli jakoś mogę Ci pomóc daj mi proszę znać.

A myślałam, że już mam spokój.




_________________


O AUTORCE

Julia Daroszewska od ośmiu lat zajmuje się ogólnie pojętym marketingiem. Potrafi skutecznie wykorzystywać wszelkie dostępne na rynku narzędzia, co przekłada się na duże zasięgi i budowanie świadomości wspieranych przez nią marek.

Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.

Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.

  
                          OFERTA | KONTAKT

______________

           Insta       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz