
Jak
skutecznie zatrzymać rozwój firmy, a przynajmniej go upośledzić.
Małe
studium przypadku (żeby nie użyć anglicyzmu "case study")
Czasem,
chcąc nie chcąc muszę "pobawić się w handlowca",
sprzedaż B2B, mimo że jestem ostatnią osobą, która by się do
tego nadawała.
Z
B2C jakoś sobie radzę.
I
to nawet nieźle.
Studium
1. - Przykład dobry
Firma
z branży jubilerskiej. Na stronie www jest tylko jeden numer.
Odbiera
osoba z centrali i z wyczuwalnym uśmiechem na ustach, bez problemu
przełącza mnie do Działu Marketingu.
Dział
Marketingu odbiera i nie ma problemu, żeby poświęcić mi czas, na
rozmowę.
Studium
2. i 3. Przykład dobry i zły.
Dwie,
dość młode firmy z pionierskimi gadżetami dla kobiet (nie
elektronicznymi ;).
2.
Na stronie www nie ma numeru telefonu, ale wyskakuje mi czat,
zapewniający, że porozmawiam z człowiekiem, a nie z botem.
Korzystam
z czatu i proszę o numer do Działu Marketingu.
Mur.
Dostaję
maila.
Kontynuuję
więc rozmowę i kończy się wygraną.
3.
Dzwonię pod jedyny numer na stronie. Odbiera mężczyzna (lekka
konsternacja, bo produkt mi nijak nie pasuje do mężczyzn i nie
byłam na go gotowa).
Proszę
o połączenie z Działem Marketingu.
Mur...
...od
którego odbiła się piłeczka z podaniem maila.
Proszę
o nazwisko kogoś z Działu Marketingu.
-
Nie mogę udzielić takiej informacji.
Proszę
o potwierdzenie nazwiska osoby decyzyjnej (CEO).
-
Nie mogę udzielić takiej informacji.
A
z kim powinnam się kontaktować w kwestiach promocji?
-
Nie mogę udzielić takiej informacji.
Firma
pierwsza jest wizerunkowo kulturalna, sympatyczna i po wizycie w
salonie mimochodem kupiłam sobie biżuteryjny drobiazg. Ponieważ
komunikacja w firmie jest na poziomie, który określę mianem level
master, każdy z pracowników
dokładnie wie, co się w jej wnętrzu dzieje i, mimo nieobecności
pracownika, który odbierał ode mnie zamówienie na wspomniany
biżuteryjny drobiazg, pozostałe osoby z ekipy dokładnie wszystko
wiedzą, łącznie z tym, jak trafiłam na ich ofertę i co skłoniło
mnie, żeby do salonu zajrzeć.
Dwie
pozostałe firmy z branży kobiecych gadżetów mają pionierskie, a
jednocześnie dość nietypowe i „ciężkie” do sprzedaży
produkty, do których nie jest łatwo przekonać klientki. Oba są
dość kontrowersyjne i w głowie każdej kobiety rodzą setkę
pytań.
Żeby
się sprzedać, naprawdę muszą zawalczyć na zaufanie kobiet.
Firma
dwa jest naprawdę młodą firmą, ale wyciąga rękę do kobiet w
sposób tak ludzki, jak tylko się da i to w każdej możliwej
sferze, włączając w to sposób w jaki rekrutuje nowych
pracowników: stworzyli piękny post na Facebooku, do niego dołączyli
ankietę predyspozycji pracownika, która po pierwsze posłuży jako
pierwsze, takie „gruboziarniste” sito, a po drugie naświetli
kandydatkom to, co będzie się działo na danym stanowisku (mi w
ofertach pracy często tego brakuje, bo suchy zakres obowiązków
jest trochę jak opis zapachu perfum czytany z opakowania).
Na
czacie siedziała faktycznie fizyczna osoba, która była otwarta i
bardzo zaangażowana w kwestie firmy. Zdecydowanie nie siedziała tam
za karę, ale była zakochana w marce i czuła się częścią całego
zespołu, który ją tworzy.
Firma
numer trzy jest, nadal bym powiedziała, młodą firmą, mimo że na
rynku utrzymuje się od dobrych kilku lat.
O
jej produktach wie mało kto i mało kto im ufa.
Marka
nie promuje się w Social Mediach, a przynajmniej nie dostatecznie
dobrze.
Próba
kontaktu była jaka była, co mnie, jako potencjalną klientkę, a co
za tym idzie i potencjalnego jej ambasadora skutecznie odstraszyła.
We
wszystkich trzech przypadkach chciałam zaproponować owym firmom
promocję w ramach cyklu największych imprez wymiany ubrań SWAPWrocław, gdzie, niewątpliwie, znajduje się ich grupa docelowa i
gdzie w przystępny sposób można zapoznać potencjalne klientki z
produktem oraz na żywo je z nim oswoić.
Jeśli
Państwo chcieliby z tej okazji skorzystać, zapraszam do kontaktu.
_____________
Cała
sesja, z której użyte zostało zdjęcie na okładkę artykułu
dostępna jest tutaj.
______________
O AUTORCE
Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.
Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz