![]() |
Zdjęcie z okładki pochodzi z bloga ze stylizacjami. |
Przekonałam
się, że z każdym dniem kwarantanna daje mi coraz więcej.
Wróciłam
do pisania - wczorajszy dzień nie rozstawałam się ze swoją
maszyną do pisania (malutkim netbookiem), a kiedy, przed wieczornym
seansem filmowym wyłączyłam go już całkiem, przed snem
siedziałam z nosem w komórce, w niej notując pomysły, inspiracje
i ciekawostki do dalszego przemyślenia i przedyskutowania.
Nad
ranem, nieco po godzinie szóstej wzięłam do ręki książkę "12
życiowych zasad. Antidotum na chaos". Czytając wstęp,
opowiadający o jej autorze – Jordanie Petersonie odnalazłam w nim
historię swojego dziadka – Tadeusza Czeredy.
Autor
książki wychował się na wsi, co dało mu wiele umiejętności
radzenia sobie z różnymi przeciwnościami. Wbrew wszystkiemu podjął
starania, by dostać się na studia. Dziś jest psychologiem
kliniczny i profesorem
psychologii, wykładowcą uniwersyteckim.
Mój
dziadek, Tadeusz Czereda, wychował się na wsi, co dało mu wiele
umiejętności radzenia sobie z różnymi przeciwnościami. Na
przekór wszystkiemu dostał się na studia.
Był
profesorem doktorem habilitowanym medycyny, chirurgiem, wykładowcą
akademickim na Akademii Medycznej we Wrocławiu (dziś: Uniwersytet
Medyczny). Z tego co mi wiadomo, w salach wykładowych do dziś wiszą
jego ryciny, które przygotowywał na wykłady dla studentów.
Jeszcze nie miałam okazji ich widzieć.
Wiem
też, że samodzielnie, w garażu robił instrumenty chirurgiczne,
żeby mieć, czym operować pacjentów.
Mój
dziadek przeszczepiał
ludziom serca i ratował ich życie.
Nie
słyszeliście o nim, bo był skromny, a praca była jego pasją.
Znacie jednak prof. Religę, z
którym się znali.
Przypadkiem
znalazłam biografię
dziadka, która została zamieszczona w sieci zaledwie 2 lata
temu, chwilę przed moimi urodzinami. Rok 2018 był niezwykle
przełomowy dla mojego życia, więc uznam ową biografię dziadzia
za swój spóźniony, urodzinowy prezent.
Dla
mnie dziadek był… Dziadkiem. Najlepszym dziadkiem na świecie.
Kim
był dla innych dowiedziałam się z mów jego studentów, a wówczas
już doktorów medycyny, wygłaszanych podczas pogrzebu.
W
jego biografii, którą właśnie znalazłam przeczytałam, że
przeszedł
wszystkie szczeble kariery akademickiej – od asystenta, adiunkta,
poprzez docenta do profesora.
Kiedy
zmarł stwierdziłam, że będę żyć tak, że, gdyby żył, żeby
był ze mnie dumny.
Dziś
po 6 rano siedząc na materacu z książką na kolanach podjęłam
męską decyzję. Decyzję,
która od
dobrych ośmiu lat miała swoje wzloty i upadki, była zakopywana na
dnie szuflad (żeby nie powiedzieć "szufladkowana"), a
potem z
nich odkopywana,
wyciągana i stawiana na najbardziej widocznej półce. Dziś
nad ranem podjęłam decyzję
naukowo-zawodową: o podjęciu studiów doktoranckich.
W
południe,
dorwawszy komputer napisałam do znajomej z pierwszych studiów
magisterskich, która z decyzją o swoim doktoracie nie ociągała
się tak, jak ja.
Kiedy
kilka lat temu zapytałam na forum, czy warto robić doktorat, czy
może kolejne studia magisterskie, jej odpowiedź, jedynej tytularnej
doktor była w tym momencie dodatkową motywacją. Jola napisała, że
może zawodowo nie dało jej to zbyt wiele, ale jest szczęśliwa, że
to zrobiła, że naprawdę warto było.
Inne
opinie odradzały mi tę „zabawę” argumentując ją jako strata
czasu. Doradzały studia podyplomowe itd.
Niektórzy
z nich nie mieli ukończonych nawet studiów pierwszego stopnia.
Mniej
więcej w tym samym czasie odezwał się do mnie, chwilę wcześniej
dodany do kontaktów na LinkedIn pewien Paweł, doktor, Ph.D.
Po
krótkiej wymianie życzliwości podzieliłam się z nim swoim nowym
celem zauważając,
że:
-
Ty, widzę, masz to już za sobą.
-
Tak,
lata temu dr. Przydaje
się.
Na
prawdę.
To
mi wystarczyło.
______________________

Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.
Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz