wtorek, 21 kwietnia 2020

Dzielić się wiedzą, czy się nią nie dzielić


Zdjęcie z okładki pochodzi z bloga ze stylizacjami


Dziś rano zastanawiałam się nad sensem dzielenia się wiedzą, co, dla mnie w kwestii chociażby LinkedIn jest plagą i odbieraniem zarówno mi, jak i samym jego autorom chleba.

W czasie swoich rozważań doszłam jednak do wniosku, że wszystko zależy od branży.

Czasem ma to sens i to naprawdę duży

Przykładowo prawnicy lub, bo rozważałam problem pod kątem branż, w których sama działam, a więc i styliści mogą dzielić się ogólnymi rozwiązaniami. Ktoś zainspiruje się podanymi przez nich rozwiązaniami, ale jednocześnie będzie miał zapotrzebowanie na usługę dedykowaną. A z tej skorzysta indywidualnie i odpłatnie.
Ja sama na przykład w kwestii porad dotyczących ubioru dzielę się wiedzą zarówno na swoim blogu ze stylizacjami, jak i na kanale YouTube.
Bardzo dokładnie omawiam prezentowane stylizacje tłumacząc co, z czym i dlaczego.

Na swoim kanale YouTube w komentarzu do video, w którym radziłam, jak ubrać się na wesele, chrzest, komunię otrzymałam bardzo konkretne pytanie dotyczące kreacji na wesele. Komentarz został usunięty przez autorkę, ale dostała konkretne wsparcie na tyle, na ile mogłam jej go udzielić za pośrednictwem komentarzy.

Co to daje?

Dzieląc się wiedzą w ten sposób, i mam tu na myśli zarówno prawnika jak i stylistkę, ciężko trafić idealnie w potrzebę danej osoby i w pełni ją zaspokoić. Oczywiście czasem się da i fantastycznie, jeśli ktoś z niej skorzysta. W większości przypadków jednak wymagane jest tu zaspokojenie indywidualnej potrzeby.
Przykład dzielenia się tu wiedzą to sposób na tworzenie swego rodzaju portfolio, którego w tych branżach inaczej się nie stworzy. W taki sposób buduje się wizerunek eksperta, który zna się na rzeczy, a potencjalny klient mniej boi się mu zaufać, powierzyć mu swoją sprawę, w kwestii, w której KOMPLETNIE SIĘ NIE ZNA.

Jest to swego rodzaju tworzenie portfolio w sferach i branżach, w których ciężko je stworzyć, a co za tym idzie – zbudować zaufanie klienta do swojej wiedzy i umiejętności.

Poprzez dzielenie się wiedzą i radami można zbudować w oczach swojej publiczności wizerunek eksperta. Dzięki temu, w razie konkretnej potrzeby będzie on wiedział, że warto zwrócić się właśnie do tej osoby mając do niej większe zaufanie niż do osób, za którymi
nic nie stoi.



Kiedy dzielenie się wiedzą jest odbieraniem sobie chleba

Innym przykładem, przykładem branży, w której dzielenie się wiedzą jest odbieraniem sobie chleba jest LinkedIn. Wiedza dotycząca tworzenia idealnego profilu na tym portalu oraz strategii działań jest wiedzą uniwersalną, którą można zastosować w praktycznie każdej branży. Gdybym dzieliła się nią publicznie, na własne życzenie odbierałabym sobie klientów, a co za tym idzie – chleb.
Tutaj wytyczną dla moich potencjalnych klientów są referencje wystawione mi przez ich poprzedników. Można je zobaczyć w dolnej sekcji mojego profilu.
Referencje wystawiły mi realne osoby, z którymi współpracowałam. Pod każdą z osób widnieje imię, nazwisko i piastowane stanowisk. W razie potrzeby, czy chęci każdy więc może zweryfikować realność tych opinii.
Przeciwieństwem są tu referencje dostępne na stronach www różnych firm szkoleniowych, które można generować dowolnie, samodzielnie i zamieszczać na stronie jak się chce.

Ponieważ jestem też strategiem i marketerem i nie umiem patrzeć na dany temat wąsko dlatego też praktycznie każde moje szkolenie i każda konsultacja z klientem wychodzi poza obręb zagadnienia jakim jest LinkedIn. Klient otrzymuje dodatkowo wiele inspiracji dotyczących usprawnienia swojego biznesu jako całości. Stąd też różnorodność treści otrzymywanych referencji.

Wielu ekspertów dzieli się właśnie tą uniwersalną wiedzą z zakresu LinkedIn odbierając możliwość zarobku zarówno sobie jak i innym trenerom zajmującym się tym portalem.

Wielu ekspertów dzieli się właśnie tą uniwersalną wiedzą z zakresu LinkedIn odbierając możliwość zarobku zarówno sobie jak i innym trenerom zajmującym się tym portalem.
Chociaż ja sama w tym momencie rozważam wydanie e-booka, w którym opiszę, jak skutecznie działać i osiągać biznesowe dzięki LinkedIn. Jeśli interesowałby Cię taki e-book i chcesz, żebym poinformowała Cię o jego wydaniu, zapisz się tutaj.

Przykład nieco bardziej techniczny

Inną, podobną branżą może być działka lawirująca pomiędzy IT, a marketingiem (znów moja), dotycząca stron www. I tutaj można świadczyć usługi z zakresu wsparcia merytorycznego jak i gotowych rozwiązań.
Na kwestie związane z tworzeniem kompletnych stron internetowych oraz e-sklepów pod klucz (tworzę strony internetowe i sklepy, robię zdjęcia produktów i zajmuję się copywritingiem zapełniając owe strony i sklepy treściami) składają się poświęcone przeze nie lata nauki i zdobywania doświadczenia.
Teraz czas na świadczenie klientom usług w zakresie zarówno konsultacji dotyczących np. tego jak samodzielnie stworzyć e-sklep, jaką platformę wybrać i ile powinno to kosztować lub tworzenia gotowych rozwiązań - płatnych jednorazowo lub w trybie abonamentowym.
Pisząc krok po kroku, co i jak zrobić, dzieląc się dostępnymi na rynku rozwiązaniami oraz podpowiadając jakie pasują najlepiej do poszczególnych rodzajów biznesu, na własne życzenie pozbywałabym się klientów.

Słodki przykład z ciastem

Dla lepszego zrozumienia zagadnienia dotyczącego dzielenia się wiedzą przez eksperta posłużę się przykładem (znów ze swojej branży!).
Wyobraźmy sobie, że ktoś ma potrzebę nauczenia się pieczenia ciast, a ktoś inny taką usługę oferuje.
Publikowanie całych przepisów ze szczegółami powoduje, że klient sam będzie w stanie w pełni go zrealizować - zaczerpnie wiedzy eksperta-cukiernika i z przyjemnością upiecze sobie ciasto.
A przecież chodzi tu o to, żeby klient zwrócił się do eksperta z prośbą o nauczenie go pieczenia ciasta, na czym ekspert by zarobił.
Bo taki jest jego cel.
Zarobić na świadczonej przez siebie usłudze, na wiedzy, jaką posiada. Na wiedzy, na którą poświęcił kawałek swojego życia, żeby stać się w danej dziedzinie ekspertem.

Co byłoby w tej sytuacji lepsze?

O ironio, podzielę się wiedzą, ale za to podając mało uniwersalny przykład.
Zdecydowanie lepszym sposobem na zainteresowanie klienta swoją ofertą i zaistnienie w jego świadomości jako ekspert byłoby dla Eksperta–Cukiernika publikowanie zdjęć jego gotowych wypieków lub drobnych rad dotyczących branży cukierniczej w stylu: ile łyżeczek cukru odpowiada tylu, a tylu gramom cukru lub jak przeliczyć ilość suchych drożdży na świeże.


Zapraszam do współpracy!




Julia Daroszewska od ośmiu lat zajmuje się ogólnie pojętym marketingiem. Potrafi skutecznie wykorzystywać wszelkie dostępne na rynku narzędzia, co przekłada się na duże zasięgi i budowanie świadomości wspieranych przez nią marek.
Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.

Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.



           Insta      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz