piątek, 24 kwietnia 2020

Kartka z kalendarza przedsiębiorcy

Zdjęcie z okładki pochodzi z bloga ze stylizacjami. 


HISTORIA PECHA, czyli wszystko odbyło się na czas, a klient nawet nie zauważył, co działo się po drugiej stronie.

W środę umówiłam się z klientem na konsultacje dot. portalu LinkedIn. Po krótkiej rozmowie wiedziałam, że konsultacja będzie dotyczyła znacznie szerszego tematu - ogólnie pojętego biznesu, a nie tylko tego drobnego wycinka, jakim jest pozyskiwanie klientów i promocja swojej działalności w tym biznesowym Medium Społecznościowym.

Konsultacja miała odbyć się w piątek o godz. 14:00.
Wczoraj po południu odbyłam wycieczkę do biura (niecałe 90km, prawie 1,5h jazdy), którego, z powodu #pandemii #koronawirusa nie widziałam od dość dawna, bo pracuję z domu.
Po wejściu do auta i zapięciu pasów zorientowałam się, że nie wzięłam mikrofonu. Zapasowe słuchawki mam w biurze, ale porządny mikrofon mam tylko jeden.
Na szczęście miałam jeszcze możliwość, żeby po niego wrócić...

Po przyjeździe okazało się, że mój super hiper, szybki jak błyskawica firmowy komputer jest w tym momencie... Całkowicie bezużyteczny.
Nie działał internet.

Zadzwoniłam do swojego dostawy i po, o dziwo wyjątkowej weryfikacji, że ja, to ja, a moja firma, to moja firma i mam u nich usługę...
- Proszę podać numer konta abonenta.
- Niestety nie mogę, bo mam go na mailu, a nie działa mi Internet.

...i po byciu przełączaną od jednego konsultanta do drugiego, w końcu okazało się, że moja wpłata za internet (zrobiona kilka dni temu), jakimś cudem nie została zaksięgowana.

- Jeśli zrobi pani przelew jeszcze dziś, to jutro blokada powinna być zdjęta.

Na tym zakończyła się rozmowa.

Żeby mieć łączność ze światem, do firmowego komputera stacjonarnego podłączyłam komórkę, żeby skorzystać z Internetu mobilnego, z którego korzystam jak nie mam dostępu do swojego stałego łącza.

Okazało się, że cały pakiet, wzbogacony o dodatkowe 10G z okazji #pandemii wykorzystałam, ponieważ dodając posty na firmowy blog zapomniałam pomniejszyć grafik-okładek 🙈

Nie miałam więc absolutnie żadnego dostępu do absolutnie żadnego Internetu, a co za tym idzie, nie miałam możliwości zapłacenia za Internet w biurze, żeby móc przeprowadzić konsultacje.

W piątek w samo południe ruszyłam z powrotem.
Dotarłam 40min przed czasem i zdążyłam nawet zjeść kawałek kiełbasy zastanawiając się przy tym, na co był mi mikrofon do komputera i po co myślałam o słuchawkach, skoro konsultacje i tak zdalne konsultacje prowadzę rozmawiając przez telefon.
W trybie głośnomówiącym.
Rozmawiam tak od momentu zgubienia mini jacka z mikrofonem i wtyczką do słuchawek. Ze słuchawek dedykowanych komórce nie mogę korzystać bo... Mam za małe uszy.

Lubię prowadzić zdalne konsultacje. Wyglądają one tak, że ja siedzę z telefonem w ręku i monitorem z otwartym profilem LinkedIn klienta i... Gaaadam, a klient - w zależności od możliwości - od razu wdraża zmiany, albo dokładnie zapisuje wszystkie sugestie w notatniku, żeby wdrożyć je na spokojnie, po zakończeniu konsultacji.
Oczywiście wszystkie potrzeby zmian oraz ich formy dokładnie uzasadniam, często posługując się przykładami lub analogiami.
Albo jednym i drugim.

O 13:58 usiadłam na szezlongu biorąc na kolana laptopa.
O 14:01 rozpoczęłam konsultacje, które, jak mniemałam, LinkedIna dotyczyły w zaledwie 30-stu procentach.

W większości tłumaczyłam klientowi:
- jak może najszybciej zacząć zarabiać na swoim pomyśle biorąc za niego pieniądze (początkowo planował bazować na sponsorach)
- dlaczego w przypadku jego usługi cena tak naprawdę nie gra roli (ma produkt bardzo unikatowy, można powiedzieć - z wyższej półki, a posiadane know-how powoduje, że trudno jest ów produkt dostarczyć przez kogokolwiek innego)
- jakie kroki może podjąć w związku z rozwojem swojego pomysłu-biznesu i jakie informacje są tu istotne
- kto jest jego klientem i dlaczego warto rozdzielić klienta na dwie grupy
i w końcu:
- co powinien poprawić, co dopisać, co dodać i jak zorganizować na swoim profilu LinkedIn, żeby sam działał on na jego korzyść - tak jak pasta Collgate, która (jak mówiła reklama) działa nawet, gdy ty nie szczotkujesz.

Konsultacja trwała godzinę.
Klient zakończył rozmowę z dwiema stronami notatek pełnych cennych rad i inspiracji.


A ja wypiłam zaparzoną już, bo zalaną sobie o 13:56 herbatę i z naprawdę dużą dawką energii wzięłam się do pracy czując się naprawdę wypoczęta tym krótkim oddechem od Internetu i wycieczką wzdłuż pasma Sudetów. 



______________________

Julia Daroszewska od ośmiu lat zajmuje się ogólnie pojętym marketingiem. Potrafi skutecznie wykorzystywać wszelkie dostępne na rynku narzędzia, co przekłada się na duże zasięgi i budowanie świadomości wspieranych przez nią marek.
Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.

Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.

                                                                                        OFERTA | KONTAKT 


           Insta      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz