![]() |
Zdjęcie z okładki pochodzi z bloga ze stylizacjami. |
Patrząc na profile LinkedIn swoich klientów z pogwarancyjnej grupy wiekowej - tych niesamowicie doświadczonych menedżerów, na ich internetowe CV w formie profilu LinkedIn nie mogę się nadziwić, ani uwierzyć, że tak trudno znaleźć im pracę.
Ich
doświadczenie i wykształcenie są
dla mnie często fenomenalne.
Patrzę
na nie
oczami osoby, której CV jest równie niezwykle bogate, dlatego
potrafię docenić wartość ich życiorysu.
Piszę
o tym problemie, bo bo
sama zawsze borykam się z
podobnym – problemem
przeforsowania działu HR. W moim przypadku jednak nie
wiek stanowi barierę, lecz wykształcenie
i umiejętności, które albo są podważane, kiedy rekrutująca mnie
osoba nie ma możliwości
ich zweryfikować, albo
zwyczajnie wyśmiewane.
Dlaczego
takim osobom tak trudno przebić się przez ten najgrubszy mur w
przedsiębiorstwach? Pani
@Kinga
Fromlewicz
opublikowała na swojej stronie
bardzo
dobry wywiad
z
panią Magdaleną Golejewską
w
których poruszają obawy
firm
dotyczące
zatrudniania osób w
wieku pogwarancyjnym*.
Nie stać nas
W
wywiadzie czytam, że firmy bardzo często [...]
wybierają osoby z mniejszym doświadczeniem, które będę rosły
razem z organizacją i na ogół mają niższe oczekiwania finansowe.
W
praktyce rekrutacjami zajmują się działy HR. Często jednak to
właśnie one stoją na przeszkodzie firmy – do przyśpieszenia jej
rozwoju i znacznego usprawnienia pracy z automatu eliminując
pracowników z ich punktu widzenia „starszej daty”, z drugiej –
uniemożliwiają podjęcia negocjacji potencjalnym, IDEALNYM
kandydatom na dane stanowisko z góry zakładając, że ich
oczekiwania finansowe znacznie przewyższą zaplanowany na nie
budżet.
W
Internecie nie brakuje stron pokazujących zakres zarobków na
poszczególnych stanowiskach. Każdy może więc łatwo się z nimi
zapoznać, żeby przygotować się na rozmowę rzucając na niej
realne na danym etacie
kwoty. A co więcej, zdecydować, czy za takie pieniądze chce
pracować, a więc i
czy chce daną pracę
podjąć.
Odgórna
eliminacja uniemożliwia nawet
negocjacje pomiędzy
dwiema stronami.
Nie mamy dla niego pola do popisu, więc i tak odejdzie
Inną
kwestią problemu z
zatrudnianiem doświadczonych menedżerów,
której w wywiadzie akurat nie poruszono, jest podejrzenie o to, że
pracownik z tak dużym doświadczeniem nie będzie się mógł w
danej firmie rozwijać, a brak wyzwań spowoduje, że i tak jego
ścieżka z firmą szybko się rozejdzie.
I
tu również powstaje bezsensowna blokada uniemożliwiająca poznanie
potrzeb i motywacji do pracy drugiej strony.
Często
osoby z tak dużym bagażem doświadczeń wcale nie muszą być
zainteresowane wyzwaniami, bo tych miały już od dostatkiem. Zamiast
wyzwań firma może zaoferować im możliwość wykorzystania
posiadanej już wiedzy i umiejętności, a sama – łatwo i
skutecznie uporać się z problemami, z którymi się zmaga i na
które jeszcze z pewnością napotka, a które dla doświadczonego
menedżera nie będą niczym nowym.
Wiedza na wagę złota
Firma,
żeby móc się rozwijać i skutecznie prosperować szczególnie w
obecnych czasach, kiedy wszystko niczym domino – w niektórych
sektorach pomału,w innych znacznie szybciej – po kolei się
przewraca, doświadczony menedżer może być najlepszą o ile nie
jedyną deską ratunku.
Bo
nie ma co się oszukiwać, rzadko kiedy osoby przed 30 rokiem życia
popełniły wystarczającą ilość błędów, przerobiły
wystarczającą ilość
lekcji, żeby móc piastować stanowiska, na których takie
doświadczenia są od nich oczekiwane,
pisze
w wywiadzie z panią Magdaleną
Golejewską
pani
Kinga
Fromlewicz.
Prowadząc
konsultacje dot. LinkedIn dla osób 45+, a nawet i 50+ i widząc ich
doświadczenie sama często chciałabym zasypać ich pytaniami
odnośnie własnej firmy, skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia.
Wiem, że moja firma miałaby wówczas szansę "ruszyć z
kopyta".
Takie
osoby wchodzą do firmy i od razu zaczynają działać. Nie trzeba
ich wdrażać, czytam znów w
wywiadzie i przytakuję.
A może to wszystko to kłamstwo?
Nie
koloryzujmy, nie przypisujmy sobie zasług, które nie miały
miejsca. To naprawdę bardzo szybko można zweryfikować,
czytam
dalej w wywiadzie i otwieram szeroko oczy. Nigdy nie przyszło mi do
głowy, żeby zamieszczać w swoim CV rzeczy, które są
nieprawdziwe, ale skoro ktoś o tym wspomina, coś musi w tym być.
I
zaczynam
rozumieć
problem
menedżerów z niesamowicie bogatymi CV jeszcze lepiej
i
otwierają mi się oczy na to, dlaczego
nie przechodzą przez działy HR, bo sama
mam
podobne doświadczenia.
Niejednokrotnie
zdarzyło
mi się, żeby ktoś, zarzucając mi absolutne
przekoloryzowanie
mojego
CV,
a ostatnio na LinkedIn również wyobraźnię
większą od Stephena
Kinga (kiedy opisałam swoje
rekrutacje
na stanowiska
kierownicze, w tym jedno do fińskiej firmy
z Helsinek), nie
był
w stanie zweryfikować
moich
umiejętności.
Zwykle
kończy się tylko
na
drwinach
z moich osiągnięć.
W
takich sytuacjach zastanawiam
się, czy owy szyderca
nie patrzy na mnie przez pryzmat samego siebie i
czy właśnie to nie jest źródłem owego
powątpiewanie jak i tego,
w jakiś sposób je
uzasadnia.
Rozmawiając
jednak z ludźmi nawet przez telefon słyszę osoby, które z
podobnym zdziwieniem odebrałyby zarzut koloryzowania ich
doświadczenia i osiągnięć. To skromni ludzie, którzy przez całe
życie robili to, co do nich należy niezastanawiające się nad tym,
czy z boku jest to mniej lub bardziej fenomenalne.
A
czytając niekiedy obecne na ich profilach opinie od współpracowników
tylko utwierdzam się w fakcie, że to ich CV w żadnym nawet promilu
nie może być bujdą.
I
oni
właśnie są w stanie zaufać mnie i ode mnie się uczyć, płacąc
za konsultacje, podczas gdy dla mnie to ich wiedza jest dla mnie na
wagę złota.
Klucze wiedzy gwarantują zawód… Woźnej!
Dziwi
mnie, że na przykład start-upy, czy też młode firmy omijają
takich menedżerów niekiedy naprawdę wielkim łukiem. Przez pół
życia zdobywamy doświadczenie, a kiedy mamy tych kluczy już
dużo... Czeka nas los woźnej? Nie sądziłam, że w tym powiedzonku
klepanym na szkolnych korytarzach jest tak dużo prawdy!
Bardzo
mnie to smuci i jednocześnie przeraża, bo i ja w końcu znajdę się
w grupie osób "wykluczonych z powodu wieku" z
doświadczeniem, na które pracowałam z nadzieją, że ktoś je...
DOCENI!
Coraz
bardziej też stają się popularne tzw. role interimowe. Na
zachodzie interim jest postrzegany jako osoba bardzo doświadczona,
która potrafi pracować projektowo, dołącza do firmy i działa,
jest to rola prestiżowa."
- mówi pani Magdalena
Golejewska w wywiadzie pani Kingi
Fromlewicz.
U
nas to wciąż nowość.
Ja
poznałam to stanowisko 9 lat temu, kiedy pracowałam w Zakładach
Naprawczych Taboru Kolejowego w Oleśnicy. Pan, starszy inżynier w
wieku emerytalnym pracował jako Dyrektor Kryzysowy (bo tak określa
się tę funkcję w języku polskim). Kiedy w firmie dzieje
się źle, dzwonią po mnie, a ja w 2-3 miesiące, a
czasem w sześć robię tam porządek
– tłumaczył mi.
A potem wracam do żony i znów siedzę sobie w domu. Zupełnie
jak w piosence Elektrycznych Gitar "Co ty tutaj robisz",
która kojarzy mi się właśnie z działaniami interim menedżera,
czyli polskiego Dyrektora Kryzysowego, w której Kuba Sienkiewicz
śpiewa niczym o takim właśni kimś, że:
już
każdy powiedział to co wiedział
Trzy razy wysłuchał dobrze mnie
Wszyscy zgadzają się ze sobą
A będzie nadal tak jak jest
I co ja robię tu, u-u, co ty tutaj robisz?
Trzy razy wysłuchał dobrze mnie
Wszyscy zgadzają się ze sobą
A będzie nadal tak jak jest
I co ja robię tu, u-u, co ty tutaj robisz?
No
właśnie. W firmie jest porządek, Dyrektor Kryzysowy nie jest już
potrzebny i może wracać do siebie.
Wspomniany
pan, który zapoznał mnie z tą funkcją pracował
na kontraktach również dla konkurencyjnych wobec siebie firm z
branży kolejowej, ale
odnajdywał się w każdej,
tak jak i ja jako marketer i PR-owiec mogę pracować z każdym
produktem, czy usługą. Wystarczy, że ją poznam.
Doświadczony
menedżer zwykle poznaje produkt znacznie szybciej i, cytując znów
słowa z wywiadu
wchodzi do firmy i
od razu zaczyna działać.
Młoda
firma – młode
współczesne pokolenie
W
dalszej części wywiadu panie wskazują kolejną obiekcję przed
zatrudnianiem osób w wieku pogwarancyjnym. Tłumaczą,
że organizacje
[...]
mają, obawę, że osoba starsza nie odnajdzie się w młodym
zespole. Absolutnie się z tym nie zgadzam.
Ja
również.
Nigdy
nie miałam problemu co do dogadywania się ze starszymi od siebie, a
praca z praktykantami pokazała, że działa to w obie strony.
Mimo
że nie zaliczam się jeszcze do osób 45+, przez wiele osób
wchodzących na rynek pracy, chociażby praktykantów – szczególnie
tych ze szkół technicznych – jestem odbierana jako osoba stara.
Świetnie
dogaduję się jednak zarówno ze studentami rozmawiając w kuluarach
po gościnnych wykładach, które miewam na wyższych uczelniach, jak
i z osobami znacznie ode mnie starszymi, w wieku moich rodziców (a
jako to drugie dziecko mam rodziców o prawie 10 lat starszych niż
wielu moich rówieśników, którzy byli tymi pierwszymi), z
którymi współpracuję na wielu płaszczyznach biznesowych.
Dla
jednych jestem uczniem, który chce iść przetartym przez nich
szlakiem, dla drugich – mentorem, który może wskazać ścieżkę
tym młodszym.
Gdyby
nie owi doświadczeni przez życie, biznes i naukę ludzie, którzy
pojawili się na mojej ścieżce tylko epizodycznie oraz ci, którzy
są w nim nieustannie od wielu lat, w wielu kwestiach poruszałabym
się na oślep, po omacku, a nie wiadomo, czy kiedykolwiek udałoby
mi się dosięgnąć włącznika światła...
Mam
więc dowód, że obawy "niedogadania się" z kimś
starszym lub młodszym są bezzasadne.
Potrzebujemy osoby z językiem obcym
Nie
mam pojęcia, skąd wziął się stereotypem niezwykle zresztą
krzywdzący dla osób 45+ jak i starszych, który posądza ich o brak
znajomości języka obcego.
Sama
zauważyłam, że osoby starsze ode mnie, z pokolenia moich rodziców
języki znają znacznie częściej i lepiej niż moi rówieśnicy.
Pisząc to myślę o swoim ojcu, który mówił biegle po niemiecku i
rosyjsku, o swojej mamie, która do Anglii wyjechała dzięki
znajomości angielskiego, którym do dziś mnie zaskakuje, bo ma
znacznie bogatszy zasób słów (aczkolwiek ja w Anglii tylko
bywałam, a ona blisko 10 lat mieszkała), mój promotor z
Politechniki Wrocławskiej, który jako student wyjechał do Niemiec
i nauczył się biegle tegoż języka, a za mojej kadencji dodał do
niego jeszcze angielski. Moi wykładowcy z trzech uczelni, którzy
mówili po angielsku jeśli nie biegle, to przynajmniej dobrze lub
bardzo dobrze.
A
idąc o krok dalej lub wyżej w pokoleniach: moja babcia mówiła
biegle po rosyjsku, a druga była dwujęzyczna z językiem niemieckim
jako tym drugim. Mój dziadek, profesor Akademii Medycznej we
Wrocławiu znał biegle angielski, co umożliwiło mu podjęcie stażu
w USA, biernie znał duński umożliwiający mu tłumaczenie skryptów
dla studentów, które przywoził z kontraktów w Danii, znał
rosyjski i ukraiński oraz niemiecki.
Mam
wrażenie, że starsze
pokolenie miało i ma
inne podejście do języka obcego. Oni go
po prostu znają
i z niego korzystają.
Spośród
moich rówieśników wiele osób deklarujących znajomość języka
przede wszystkim angielskiego
często zna go biernie
lub na poziomie nieuniemożliwiającym pracę zawodową.
Dziś
miałam okazję rozmawiać z jednym z niesamowicie doświadczonych
menedżerów. Patrząc na jego internetowe CV na LinkedIn dopiero po
dłuższym czasie zauważyłam, że pracował w Holandii i na
Węgrzech. Językiem angielskim posługuje się biegle. Zna również
język rosyjski – dziś postrzegany wręcz jako język egzotyczny.
Jak znaleźć pracę bez wysyłania setek CV
Jak
znaleźć pracę za pomocą LinkedIn mówiłam
2
lata temu podczas
wrocławskiej edycji największych targów pracy w Polsce - Dni
Kariery. Nagranie z prezentacji dostępne jest na moim kanale YT –
tutaj oraz poniżej. Zachęcam również do subskrybowania mojego kanału!
Jakość nagrania jest adekwatna do jakości jaką zaoferowali studenci robiąc z komórki streaming na Facebooku. Jeśli temat Cię interesuje i potrzebujesz bezpośredniej pomocy w kwestii wykorzystania LinkedIn do, nie tyle szukania, a zdobycia nowej pracy, zapraszam do kontaktu.
Chętnie pomogę! :)
Jeśli jednak wolisz porady w wersji do czytania, zapisz się tutaj. Otrzymasz informację o wydaniu mojego e-booka o tym jak wykorzystywać LinkedIn do osiągania celów biznesowych.Do znalezienia pracy również.
______________________

Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.
Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.
________________________
Określenie
nie jest moje, użyła go kiedyś pewna pani pytająca mnie o to,
czy osoby takie jak ona, czyli „w wieku pogwarancyjnym” mogą
przyjść i czynnie uczestniczyć w imprezie bezgotówkowej wymiany
ubrań z cyklu SWAP Wrocław, które organizuję. Bardzo spodobał
mi się jej dystans do siebie jak i samo określenie, znacznie
przyjemniejsze niż „osoba w średnim wieku”.
A jeśli
kogoś to określenie gorszy, apeluję o większy dystans do siebie,
mnie oraz osób w wieku pogwarancyjnym,
które, jak się mogę
domyślić, będą miały z tym terminem znacznie mniejszy problem
niż osoby, które w ogóle się w jego widełki nie łapią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz