niedziela, 14 czerwca 2020

Osobista Stylistka, Osobista Asystentka, Osobista… Dziewczyna do Towarzystwa!



Portal LinkedIn zrzesza trzy pokolenia:
- pokolenie najmłodszych, tudzież najmłodsze pokolenie, w którym znajdują się osoby będące jednocześnie dziećmi i wnukami
- pokolenie średnie, które jest już rodzicami i nadal dziećmi
- i pokolenie najstarsze, które jest rodzicami i dziadkami.

Nie każdy miał lub ma córkę i nie każda córka (jak np. ja) ma jeszcze ojca, który walczyłby za nią jak lew i każdego, kto chciałby ją skrzywdzić, zrównałby z powierzchnią chodnika.
Nie każdy więc zrozumie mój post, ale mam nadzieję, że co niektórym to coś uświadomi.

Niejednokrotnie w wiadomościach prywatnych na LinkedIn uświadamiałam swojego rozmówcę, że LinkedIn to nie Tinder. Raz otrzymałam też bezpośrednią wiadomość z propozycją pracy na stanowisku osobistej asystentki pana Dariusza, prezesa jednej z wrocławskich firm IT. Zakres obowiązków zawierał taki oto fragment: "Poza powyższym zakresem obowiązków, raz w tygodniu, spotkamy się po pracy, albo wyskoczymy gdzieś na weekend".
Dalej dodał swój opis - wiek, wzrost itp. oraz poprosił o przesłanie CV oraz "jakiejś fotki".
Na profilu LinkedIn nie miał zdjęcia i niestety nie miał też nazwiska. Niestety, bo sprawę zgłosiłam do prasy. Dokopanie się do właściwej osoby zajęło mi 5 dni i jedna z trzech dziewczyn, które otrzymały ową ofertę, przyjęła ją.
Ofertę biurowej prostytucji za 7tys. zł miesięczne + "<<darmowe>> wakacje".


Niedługo po tym, jak opublikowałam ofertę szkolenia z LinkedIna w górach otrzymałam wiadomość od pana prawnika ze Szczecina, który był nią bardzo zainteresowany.
I, mimo że jestem bardzo powściągliwa jeśli chodzi o dwuznaczne określenia, ponieważ wiem, że czasem coś komuś powie się przypadkiem i w zupełnie innym kontekście, tu nie ma mowy o pomyłce.




Nie będę wklejać całej konwersacji, a wybrane fragmenty, które pokazują, że nie jest to jednoznaczna konwersacja dotycząca umawiania się z klientem na szkolenie.

Jakiś czas temu rozmawiałam o takich sytuacjach z dojrzałą kobietą, która również, jako młoda dziewczyna (ale już jako mężatka, co tajemnicą nie było) spotkała się w pracy z niestosownymi tekstami ze strony jednego ze współpracowników.
Zapytałam, co zrobiła.
- Poszłam do przełożonego i powiedziałam, jaka jest sytuacja.
- Jak to się skończyło?
- Przełożony załatwił sprawę. Nigdy więcej ze strony tego pracownika nie usłyszałam żadnego, dwuznacznego tekstu.

Ja nie mam przełożonego.
Pan z poniższego dialogu mógłby być moim dziadkiem.
On też nie ma przełożonego, aczkolwiek rozważałam zgłoszenie sprawy do sądu lub izby adwokackiej w Szczecinie. Niestety w opublikowanych tekstach nie ma niczego jednoznacznego, żeby móc rozprawić się z tym prawnie.
Zresztą ów pan, jako prawnik doskonale wie, co mu wolno, a czego nie.

Na LinkedIn, jak pisałam już wcześniej, jest dużo dziadków, którzy mają wnuczki. Jest też sporo ojców, którzy mają córki, a prędzej, czy później mogą też mieć i wnuczki.
Może z tej perspektywy będzie Ci, drogi dziadku, czy tato łatwiej zrozumieć, że ktoś w Twoim wieku "ma ochotę" na Twoją wnuczkę lub małą córeczkę i wypisuje do niej takie rzeczy.

Co Ty na to?
Jakbyś zareagował?
Obchodzi cię, jak ona się z tym czuje?

Bo mimo że to winowajca powinien czuć się winny, to kobieta czuje się poniżona.


Wiele kobiet nie ma odwagi nic z tym zrobić, zwłaszcza, że społeczeństwo w zdecydowanej większości przypadków kara ową dziewczynę i to jej każe się wstydzić za zaistniałą sytuację, bo prowokowała.
Ja też prowokuję, jak milion innych kobiet na LinkedIn, które opublikują tu swoje zdjęcia.
Żadne nie są nagie, ale niektórym sam fakt, że na zdjęciu widoczna jest kobieta, wystarcza do posądzenia jej o prowokację.
Co zatem mają powiedzieć modelki, blogerki i Instagramerki?
Wszystkie prowokują, a magazyny z modą są w takim razie równoznaczne ze świerszczykami.

Wiele osób odradzało mi, robienie czegoś z tym. Mówiło, żebym sprawę olała.
Nie. Nie zamierzam zamiatać brudów pod dywan, bo kiedyś można się o nie potknąć. A o tym, że kobieta ma siedzieć cicho, czego doświadczyłam i doświadczam na LinkedIn, opisałam już wcześniej w ramach akcji #dość.

Uprzedzając jeszcze pytanie, co jest złego w tym, że mężczyzna nazwie kobietę "piękną".
A czy do Pana klientki zwracają się mówiąc "ależ pan jest przystojny!"?
Może niektórych ego by to połechtało, ale nie wiem, czy Pańska żona czułaby się z tym komfortowo.

Podsumowując...

Miałam już tego nie robić, nie udostępniać publicznie wiadomości, ALE... Kontaktowałam się z prawnikiem i żadnego innego sposobu niestety nie ma.
Długo się też wahałam przed zrobieniem tego kontaktując się w międzyczasie ze swoim prawnikiem i rozważając inne możliwości, jak np. zgłoszenie tego do prasy.

Ale dziś miarka się przebrała.

Czy nie boję się, że mi to zaszkodzi?

A czy uczciwy człowiek wchodząc do sklepu boi się, że ktoś osądzi go o kradzież?

Nie. Dlatego i ja nie boję się, że może mi to w jakikolwiek sposób zamknąć drogę do przyszłej kariery.

Co więcej – liczę na to, że dzięki temu automatycznie odfiltruję osoby, które nie rozróżniają życia zawodowego od prywatnego, a przedrostka OSOBISTA w kontekście takich zawodów jak np. asystentka, czy stylistka od kobiet pracujących w klubach nocnych.


______________________


Julia Daroszewska od ośmiu lat zajmuje się ogólnie pojętym marketingiem. Potrafi skutecznie wykorzystywać wszelkie dostępne na rynku narzędzia, co przekłada się na duże zasięgi i budowanie świadomości wspieranych przez nią marek.
Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.

Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.

                                                                                        OFERTA | KONTAKT 


           Insta      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz