W sobotę uczestniczyłam w wydarzeniu Mentoring Talks, podczas którego wcieliłam się w rolę mentora.
Po wydarzeniu poczułam się jak Fiona ze "Shreka": z jednej strony osobista stylistka, z drugiej - Panna Prezes, mentor z 10-cio letnim doświadczeniem w biznesie i to w bardzo różnych branżach.
Jako teoretyk i praktyk w jednym, bardzo lubię dzielić się wiedzą z zakresu prowadzenia własnej firmy. Na rozmowy mentoringowe przeznaczone były 2 godziny, przez które praktycznie non stop gadałam do Ani, swojej mentee, której na LinkedIn nie ma.
W swojej ofercie mam usługę wsparcia dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę z firmą, albo utknęły w ślepym punkcie. Nazwałam ją korepetycjami z biznesu.
Jako strateg pomagam określić konkretne działania i ustalić kroki, które trzeba podjąć, żeby móc pójść dalej.
A najlepiej pobiec.
Dzięki Mentoring Talks Ania skorzystała z tej usługi nieodpłatnie. Jej problemem było pozyskiwanie klientów z innej kategorii, niż ma obecnie, ale w rozmowie wyszło ich znacznie, znacznie więcej.
Mam 10-cio letnie doświadczenie w kwestii prowadzenia swojego biznesu, tworzenia nowych matek i wprowadzania ich na rynek. Sama mam 9 marek własnych i na firmę patrzę holistycznie.
2h okazały się być za krótkim czasem, żeby móc omówić wszystko i dokładnie opracować plan działań, ale moja mentee i tak wyszła z wydarzenia z całym plikiem notatek, które teraz ma wcielić w życie.
Po zakończeniu rozmowy mentoringowej, rozpoczęłam rozmowę inspirującą z Celiną Zawiślak, z którą miałam możliwość poznać się na żywo.
W sieci nazwałam Celinę "wróżą", będąc po skrajnie negatywnych doświadczeniach z coachami i mentorami.
Na żywo przekonałam się, że coach coachowi nie równy i z Celiną aż chce się konie kraść.
Dzień zakończyłam z chrypą i bolącym gardłem, dając mu odpocząć, siedząc w ciszy na seansie sztuki wystawianej przez mój ulubiony Teatr Sztampa we Wrocławiu.
Zapraszam do dyskusji pod moim postem na LinkedIn i Facebooku.
O AUTORCE

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz