Apfelstrudel to absolutny must have na stoku austriackich Alp.
Myślałam o nim często przypominając sobie dawne wypady w Alpy i marząc, że kiedyś znów w nie wrócę.Apfelstrudla, czyli ichniejszy jabłecznik serwowany koniecznie z sosem waniliowym jadłam w Alpach tylko raz i to będąc w podstawówce.
Nie lubię ciast, a już najbardziej szarlotek i serników..! 😖
Ale mając wciąż w głowie tego ich "strudla" stwierdziłam, że muszę go zjeść!
No i zjadłam.
Mój Apfelstrudel wręcz pływak w sosie waniliowym!
Był przesłodzony, mdły i był typową masówką bez odrobiny włożonego w produkcję serca ❤️.
Apfelstrudel odhaczyłam i mam do z głowy już na całe życie.
Jednocześnie w termosie miałam swoją prywatną "szarlotkę w płynie" - Dolnośląskiego Grzańca (bezalkoholowego), którego, jak mi się wydawało, nie jestem już w stanie pić, bo mój życiowy limit wyczerpał się podczas próbowania go przy produkcji. Ale taki gorący z termosu pity na stoku okazał się wyjątkowo smaczny. A Alpy okazały się wyjątkowym miejscem do jego spożywania :)
I tym sposobem stworzyłam swoją własną tradycję: jak śnieg i termos to tylko z Dolnośląskim Grzańcem (bezalkoholowym), który w takich warunkach smakuje mi tak, jak rozmiłowanym w nim klientom! 😋
____________________
O AUTORCE

Prowadzi firmę, której główną dziedziną jest wsparcie w zakresie szeroko pojętego Marketingu i Strategii Przedsiębiorstwa. Oferuje pomoc w budowaniu marek tworząc dla nich skuteczne plany działania na konkurencyjnych rynkach.
Julia Daroszewska prowadzi również szkolenia z tworzenia skutecznych profili/kont na LinkedIn i Facebooku - największych Mediów Społecznościowych wspierających biznes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz